Wciągnął mnie pomimo kompletnego braku zainteresowania teatrem. Reżyserka wykazała dużo empatii wobec współczesnej młodzieży, czego często brakuje w starszych pokoleniach, i pozwoliła przez chwilę poczuć się znowu jak w szkole. Jednocześnie gdzieś na marginesie ujęte są patologie teatralnego środowiska, ale również w sposób bardzo otwarty, pozostawiający pole do dyskusji. Pod wieloma względami "Forever Young" przypominał mi też przepiękny film "Donoma" z 2010.
Oceniłem też na 8 - i też mnie pozytywnie zaskoczył. Tego filmu nie da się obejrzeć będąc obojętnym, z jednej strony mocno irytuje (choćby irracjonalne zachowania bohaterów), z drugiej wchodząc w ich skórę naprawdę jest co przeżywać.
Generalnie nie popieram zachowania "artystycznego" - takie wskakiwanie w ogień mimo, że doskonale wie się czym to grozi, ale patrząc na to z perspektywy bohaterów filmu muszę przyznać, że o ile nadal zachowania tak skrajnie autodestruktywne (a tak można by podsumować połowę filmu) są dla mnie nieakceptowalne, to jednak patrzę na nie z pewną dozą tolerancji...