Elementy do jakich przyzwyczaiły nas produkcje Studia Ghibli są tutaj na pewno obecne. Inspiracje z "Tenkuu no Shiro Laputa" i "Mononoke Hime" - czyli najlepszych dzieł z tego gatunku - są na pewno zaletą tego filmu.
Dla mnie jednak jest to wadą. Shinkaia okrzyknięto "drugim Myazakim" a ten za bardzo wczuł się w rolę. Wolałbym, żeby pozostał "pierwszym Shinkaiem". Mam nadzieję, że to taki jednorazowy hołd dla starszego kolegi (czy raczej - mistrza), a nie zmiana kierunków twórczych. Nie mam oczywiście nic do Ghibli, ale tęsknię za klimatem "Ziemi kiedyś nam obiecanej" czy "5 centymetrów na sekundę", stąd nowy, długo oczekiwany film Shinkaia był w pewnym sensie rozczarowaniem. Uważam, że to najsłabsze z jego trzech pełnometrażowych dzieł, jeśli chodzi o scenariusz i postacie, choć oczywiście pozostaje bardzo dobrym anime, być może nawet najbardziej dopieszczonym wizualnie w całej historii gatunku. Z techniką Shinkaia nic złego się nie stało, przeciwnie - klasa.
Nie powiedziałbym, że "najsłabsze", tylko "inne". Na pewno odmienne od stylu Shinkaia (jeśli można się tak wyrazić). Nie uznałbym schematyczność scenariusza i postaci za wadę - inspirująca klasyka ma swoje prawa i zasady. Zgadzam się stuprocentowo - technika na najwyższym poziomie.
ja bym jeszcze z inspiracji wymieniła 'atlantydę' disneya - te kryształy i motyw otwierania bramy, ogólnej siły kryształu i przenikliwego światła wydobywającego się z niego, 'nausicę z doliny wiatru' miyazakiego - ten pomarańczowy kotek i samodzielna, odważna dziewczyna, generalnie dużo innych obrazów miyazakiego, chociażby 'ruchomy zamek hauru'; jeszcze anime 'neon genesis evangelion' z motywem aniołów pokrytych oczami, wizerunek boga od razu mi o nich przypomniał. w ogóle oglądanie psuje fakt tego ściągania wszystkich możliwych motywów - mitologicznych, biblijnych, kulturowych. całość tworzy wg mnie coś na kształt kiczu. shinkaia przedobrzył i nawet wizualna strona filmu nie niweluje niesmaku.