PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610244}

Miłość

Amour
7,7 47 511
ocen
7,7 10 1 47511
8,0 38
ocen krytyków
Miłość
powrót do forum filmu Miłość

Zacznę od tego iż jest to tylko i wyłącznie moja opinia, więc proszę wyrażać się kulturalnie bez głupich docinek, ja nie narzucam nikomu swoich poglądów.
Film oglądałem cały mimo, iż momentami ciężko było się skupić, doceniam to, że fabuła filmu toczy się w mieszkaniu grana praktycznie przez dwóch aktorów. Nie potrzebne są wielkie miliony, cudowne kostiumy, piękne krajobrazy aby przedstawić ważne uczucia.
Jednak mnie osobiście film rozczarował. Pięknie było oglądać wielkie uczucie pomiędzy bohaterami jednak poźniejszy tok wydarzeń coś zepsuł.
Napisał tu ktoś na forum, iż nawet człowiekowi bez uczuć ten film zoobrazował starość, jak będzie wyglądało nasze życie, obawiam się , iż nasza starość będzie wyglądała inaczej, bardziej brutalnie, jak można zauważyć małżonkowie żyją skromnie lecz finansowo mogą poradzić sobie z tą sytuacją, w naszym kraju tak pięknie nie będzie.
Wracając do tematu mojego wątku, zabicie żony a dodatkowo w taki sposób było czymś okroponym, to nie była miłość to było zabójstwo i niech was nie zmyli cała oprawa filmu, która pokazuję to jako czyn miłosierdzia, że widz uważa to za dobre posunięcie.
Zabicie drugiego człowieka nie można nazwać MIŁOŚCIĄ.
On mógł codziennie na nią patrzeć, trzymać za rękę, przytulić się, być z nią a wybrał morderstwo.... i to ma być miłość ?? to ja dziękuję za taką miłość, później sam popełnił samoójstwo (według wielu) i co to ma być ?? Romeo i Julia naszych czasów???
Wróćmy do filmu, gdy zapytał ją co ona zrobiłaby na jego miejscu, to ona uciekła od odpowiedźi bo wiedziała, że by go nie zabiła dlatego wypowiedziała się wymijająco,
kolejna kwestwia - ktoś na forum napisał słusznie, że ona walczyła gdy on ją dusił, chciała żyć. Wielu powie, że jest to naturalna forma obronna człowieka, ok , ale co z jego sumieniem, gdy ją dusił a ona walczyła o życie? Mi sumienie nie dałoby spokoju, a Georgesowi może też nie dało i popełnił samobójstwo.
Ten film chcę przedstawić a raczej usprawiedliwić zabicie drugiego człowieka jako akt miłości i ludzie zastanówcie się nad tym, nie odierajcie wszystkiego tak jak reżyser chciał.
Bohaterka nie była już w pełni zdrowa umysłowo więc dlaczego on za nią zdecydował, może Anne chciała żyć.
Film wywołuje wiele emocji, gdzie człowiek może się zastanowić nad istotnymi sprawami i za to brawa ale miłość to coś więcej niż odpuszczenie i pójście na skróty ....

janekws

Popieram, popieram, popieram :)

ocenił(a) film na 3
janekws

Anna nie chciała żyć, bo sama sugerowała mężowi żeby z tym skończć w momencie jak było z nią jeszcze w miarę ok i jak tłumaczyła, że później będzie jeszcze tylko gorzej. Mniej więcej 40min filmu.

ocenił(a) film na 3
Sir_Pawel

bo go kochała i tak powiedziała, a gdy on ją zapytał co ona by zrobiła gdyby sytuacja było odwrotna to uniknęła odpowiedzi
wiec nie sugeruj sie na jednej scenie

ocenił(a) film na 10
janekws

To się nazywa nie zrozumieć filmu.

ocenił(a) film na 3
zjem_ci_chleb

bo ty zrozumiałeś go inacze?? śmieszne

ocenił(a) film na 3
janekws

popieram wszystko co napisales :).

ocenił(a) film na 6
janekws

Haneke nie jest reżyserem który bohaterów usprawiedliwia lub nie. Pozostawia raczej nam, widzom, możliwość oceny zostawiając w swoich filmach wiele punktów zaczepienia. Nie mieszałbym reżysera do naszych własnych ocen.

Osobiście nie mogę się zgodzić z tezą jakoby reżyser chciał przedstawić zabicie jako akt miłości czy miłosierdzia. Motyw zabójstwa odebrałem raczej jako objaw bezsilności, braku siły, wyczerpania, być może nawet działanie nie w pełni świadome.

Czy jest to zupełnie inny Haneke niż zwykle? Przystępując do oglądania filmu, po kilku zasłyszanych opiniach jakoby był to inny Haneke, i obejrzeniu zwiastunu, spodziewałem się kina w stylu gorzkiej komedii (właściwie nie wiem czemu). Być może dlatego scena zabójstwa mnie zaskoczyła, chociaż na tle innych filmów reżysera nie powinna. Dopiero po zakończeniu filmu zdałem sobie sprawę, że to ten sam Haneke. Może mniej brutalny*, ale mimo wszystko nadal usypiający naszą czujność tylko po to by rosło w nas napięcie kiedy COŚ się stanie.

* - być może odbieram tak film jako osoba młoda, która na szczęście nie miała styczności w tego rodzaju umieraniem.

ocenił(a) film na 3
jacobik

Nie znam twórczości pana Heneke, ale w tym filmie ja nie mam co oceniać, dla mnie wszystko jest jasne.
Oczywiście mogłeś odebrać zabójstwo jako bezsilność, wyczerpanie itd. Napisz tylko jak ustosunkujesz to do tytułu filmu, tak mocno wyrazistego i tak mocno kontrastującego do tego co stało się w filmie.

ocenił(a) film na 6
janekws

Nie rozumiem dlaczego utożsamiasz tytuł z jednym momentem filmu - zabójstwem. Myślę, że Haneke chciał pokazać raczej, że miłość to codzienność, bycie razem, opieka, wsparcie, walka - przecież głównie to widać w filmie. Nie możesz przecież powiedzieć, że staruszkowie się nie kochali. A może się zdarzyć tak, że jest to uczucie wyniszczające.
Zwracam uwagę, że Georges NAPRAWDĘ opiekował się żoną, dbał o nią, zwyczajnie się troszczył. Nie traktował tego tylko jako małżeńskiego obowiązku. Nie wyrzucił Anne do domu opieki, jak zepsutej zabawki. I to wszystko pewnego dna go przerosło. Nie zabił, bo kochał. Zabił bo nie miał siły. Nie zrobił tego dla Anne, tylko dla siebie.
Bo być może miłość nie jest wcale tak silnym uczuciem?

ocenił(a) film na 3
jacobik

"to codzienność, bycie razem, opieka, wsparcie, walka - przecież głównie to widać w filmie"
zgadzam się z Tobą w 100%, tylko właśnie to zabójstwo było upadkiem miłości, do tego zdarzenia Georges zajmował się żoną w sposób robiący wrażenie, widać było jego troskę, jego zaangażowanie. Zgadzam się również, że to go przerosło bo pojawił się już wcześniej moment słabości, gdy uderzył ją w twarz. Jeżeli możesz to popatrz na to z drugiej strony, przedstawione wielkie uczucie,wielka miłość, każdy widz traktował Georges'a jako bohatera, i późnij wielu widzów mając przed oczami jego dobroć potrafi zrozumieć,wybaczyć, zaakceptować taki czyn jako wyraz uczucia.

ocenił(a) film na 6
janekws

mimo wszystko nie uważam, żeby był to chytry zabieg reżysera mówiącego: "tak, należy ten czyn usprawiedliwić". Nie. To czy traktujemy zabójstwo w ten czy inny sposób, to już nasza wewnętrzna ocena. Haneke przedstawił nam tylko fakty, samą historię, opowieść. Nam stawia raczej pytanie, czy to jeszcze miłość. Ale sam nie daje odpowiedzi.

Tak, zgodzę się z Tobą, że wielu ludzi będzie potrafiło zrozumieć Georgesa i nazwie zabójstwo aktem miłości. Zgodzę się, że reżyser pozwolił na taką interpretację. Ale to już nasza - widzów - ocena i nie mogę się zgodzić, że jest ona narzucona przez Hanekego. Haneke poprowadził nas przez historię o śmierci bliskiej osoby i zostawił nas na skrzyżowaniu. Gdzie pójdziemy dalej, to już nasz wybór.

ocenił(a) film na 6
jacobik

swoją drogą jestem bardzo ciekawy opinii osób, które miały do czynienia z takim dramatem.

jacobik

Dramaty jak ten, mają miejsce nieustannie w ludzkim życiu. Wspołczesna medycyna daje możliwości podtrzymywania życia w przypadku wielu chorób, lecz nie pozwala ich wyleczyć. Nowotwór, wylew, czy inne choroby, które zmieniają ludzkie życie w oczekiwanie na śmierć, dotyczą wielu osób. Choroba oddziałuje destrukcyjnie nie tylko na chorego, ale także całą rodzinę. Wyniszcza powoli, zabijając nadzieję, która jest czynnikiem podtrzymującym nas przy życiu. W mojej rodzinie dramat wywołany wylewem mojego dziadka, trwa od dwóch lat. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, lecz moja babcia nie godziła się z utratą ukochanego męża. W tej historii istotnym elementem jest właśnie miłość, która łączyła tych dwoje. Dziadek był sparaliżowany po prawej stronie ciała, a brak reakcji na bodźce wskazywał na znaczące zmiany w mózgu. Rehabilitacja jest niezwykle kosztowna, nie mówiąc już o opiece specjalisty, która była wymagana przynajmniej kilka razy w tygodniu. Cała rodzina starała się wspomóc finansowo babcię, lecz kryzys dotknął większość członków rodziny. Babcia zdecydowała się opiekować ukochanym, podobnie jak bohater filmu. Widok najbliższego człowieka, który w niczym nie przypomina tak dobrze znanej osoby jest niezwykle trudny. Brak efektów pracy jest dołujący i daje poczucie nieprzemijającej bezradności. Babcia, podobnie jak bohater, w pewnym momencie zaczęła się złościć na dziadka, obwiniając go za zaistniałą sytuację. Rękoczyny także miały miejsce i nie były dowodem szaleństwa lecz właśnie wyrazem tej bezsilności. W pewnym sensie rozumiem, czyn głównego bohatera filmu, który udusił żonę. Gdyby nie wsparcie naszej rodziny, nie wiem czy babcia nie porwała się na podobny czyn. Człowiek jest zbyt słaby, by znosić widok cierpienia ukochanej osoby. Właśnie owo "szaleństwo" bohatera jest, w mojej opinii, dowodem miłości. Morderstwo i samobójstwo ukazuje niemożność egzystowania bez drugiej połówki.

ocenił(a) film na 6
janekws

Właśnie propos tego uderzenia w twarz. Wg mnie nie wyglądał wtedy na poruszonego tym, że ją uderzył przez co miałam wrażenie, że nie wydarzyło się to wtedy pierwszy raz. Przykuła moją uwagę ta scena oraz początkowa kiedy Ona mówi Jemu, że potrafił być potworem (czy coś w ten deseń).

Możliwe, że rozumiem to zupełnie na opak, ale pozwoliłam sobie na taką interpretację, że on od początku ich związku miał skłonności do dominacji i może stosowania przemocy. Być może jej chorobę znosił tak dzielnie (do czasu oczywiście) też dlatego, że świetnie odnalazł się w tej sytuacji? Teraz on mógł być górą, mógł decydować o wszystkim. Nie twierdzę, że jej nie kochał. Mógł ją kochać, ale jednocześnie być takim...małym tyranem.
Bardzo ciekawi mnie czy ktoś z Was jeszcze zwrócił uwagę na ten wątek i o tym pomyślał

ocenił(a) film na 6
aniut_filmweb

hm... osobiście nie odpowiada mi ten punkt widzenia, ale spostrzeżenie bardzo ciekawe. mimo wszystko ciągnąć Twój punkt widzenia, można by się zastanawiać czy w Georgesie nie drzemała jakaś frustracja. O ile dobrze pamiętam, to Anne była spełnioną nauczycielką muzyki, a on? Kim on był?

ale tak jak pisałem, dla mnie to już jest naciąganie :)

ocenił(a) film na 9
jacobik

Ja również nie odebrałem, jakoby reżyser chciał przedstawić zabicie jako akt miłości czy miłosierdzia. Nie zgadzam sie również z większością wypowiadających się tu osób, że film jest pochwałą i zachętą do eutanazji. Ja odebrałem go prost przeciwnie. Po dwugodzinnej dawce serwowania widzom obrazu miłości, poświęcenia i trudów ocena zakończenia jest jednoznaczna i to słowo pada na forum z obu stron: morderstwo. Bo w istocie tym jest eutanazja. I po seansie pozostaje niesmak, a nie poczucie, że eutanazja jest wyjściem z sytuacji (Abstahując całkowicie od jej (nie)słuszności. Nie oceniam jej samej, jedynie sposób ukazania jej w filmie.)
W każdym razie reżyser pozostawia ocenę widzom.
Warto też zastanowić się, czy Georg był w pełni świadomy, co robi. Im bliżej końca tym bardziej wydawało mi się, że z nim gorzej i postępuje się u niego demencja starcza abo początki choroby umysłowej. Oczywiście to go nie tłumaczy do końca, ale zarzucany mu "akt miłosierdzia" względem żony może nie był świadomy i przemyślany?

ocenił(a) film na 9
janekws

Miłość to tytuł prowokacyjny. Reżyser nie chce nam wmówić że zabójstwo to akt miłości, sugeruje jedynie że według bohatera była to decyzja ciężka, ale na ten moment słuszna. Ty możesz to zinterpretować dowolnie.

ocenił(a) film na 9
qgrudziaz

Właśnie to miałem dopisać, że tytuł to prowokacja do myślenia, co jest miłością.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones