Piękna? Cóż, kwestia gustu, ale dla mnie tak samo piękna, jak jej gra aktorska - słabiutko.
Film i dużo narracji się kłócą, od tego jest książka.
Możemy to nazwać "widowiskiem artystycznym" (szczególnie druga połowa), ale na pewno nie filmem.
Ja straciłem z życia te 1,5 h, inni nie muszą robić tego błędu.

Gra aktorska jest specyficzna, myślę, że opiera się w dużej mierze na improwizacji, choć nie mam żadnych dowodów na poparcie tej tezy - czysta intuicja.
Bardzo krytyczne masz podejście do tego 'widowiska', rozumiem. Ja lubię zabawę formą w tym kierunku, stąd w pewnym stopniu zauroczył mnie ten film. Wynika to z mojego głębokiego uwielbienia Malicka, śmiem twierdzić.

co do głębi nie jestem pewien... ale coś w nim jest...
kamera mnie czasem denerwowała... przesadzała z bliskością (po co mi kawałek ucha czy nosa w kadrze)...
film na pewno dla tych, którzy nie chcą od razu się wtłoczyć w pośpieszny rytm życia i którzy najpierw chcieliby odnaleźć i zrozumieć siebie... i czy świat i życie ma jakiś głębszy sens... czy jest coś trwałego (miłość?) czy jednak to tylko złudzenia młodości...

Dziękuję za wyjaśnienie