Po co bohater biegł na lotnisko, skoro w locie brał udział jego ojciec (dowódca) i brat Packa (uczeń?). Wystartowali bez niego, bo nie był im potrzebny pasażer.
Czemu ojciec wyrzucił bohatera z kursu pomimo, że zaliczył większość nalotu, a samolot był własnością ojca. Przez cały film wszyscy zakładają, ze chłopak ma licencję, bo mając ojca instruktora z samolotem to było oczywiste.
Film jest typową fantazją, bo wojsko potrzebuje drony, a nie sterowce, które są za wolne, aby skutecznie wspierać żołnierzy. Marynarka nie potrzebuje 120 sterowców, bo nie uratują ani jednego rozbitka na morzu, ani nie wykryją łodzi podwodnej - potrzebują śmigłowce (typu Merlin).
Najsłabszy jest wątek miłosny - dziewczyna sama zaczepia chłopaka na weselu, bez powodu (bo sam przyznał, że nie dzwonił) kochają się po pogrzebie, a potem też z niejasnych powodów zrywa z nim.
Piknik w Płocku nie jest wojskowy, ale cywilny - organizowany przez aeroklub ziemi mazowieckiej - byłem w Płocku w czerwcu 2019, kiedy odwołano air show. Jest to sensownie wplecione.