Znów film z dyskretną, ale piękną muzyką. Pojawia się tylko w kilku momentach ale robi wrażenie. Bardziej od tej słyszalnej w trakcie zimowego napadu(gdy Tadeusz rozsiekał tego Ruska siekierą) podobała mi się ta w czasie pogrzebu Róży. w tej ścieżce było zawarto wszystko co było w tym filmie: piękno Mazur, cierpienie i upodlenie i w końcu miłość-szansa obrony tego małego, dyskretnego świata w którym próbował się schronić Tadeusz i Róża. Ta muzyka dawała wytchnienie w czasie oglądania tego bestialskiego, powojennego świata...