PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564694}
7,8 139 733
oceny
7,8 10 1 139733
7,9 38
ocen krytyków
Róża
powrót do forum filmu Róża

Jestem świeżo po seansie i za to, co tutaj napiszę zostanę pewnie zrugany (co już raz się
stało, ale o tym potem).

Akcja filmu "Róża" rozgrywa się na Mazurach w latach czterdziestych. Bohaterem jest były
akowiec - Tadeusz - który stara się zamieszkać na gospodarstwie z Różą, żoną zmarłego
niemieckiego żołnierza.

Mazury lat czterdziestych to ponure miejsce. Róża ma co prawda pole z ziemniakami, ale jest
zaminowane. Wszędzie kręcą się czerwonoarmiści, którzy gnębią okoliczną ludność. Kradną,
co tylko wpadnie im w łapska, jeśli ochota ich najdzie to gwałcą kobiety, palą domy, zabijają.
Do tego Mazurów spotyka pogarda ze strony Rosjan i Polaków, którzy błędnie identyfikują
ich jako ludność niemiecką, ze względu na intensywną germanizację tych ziem w latach
ubiegłych.

Tak na pewno było i co do tego nie mam wątpliwości. Film oceniam jednak nisko. Dlaczego?
Na pewno nie ze względu na aktorstwo czy zdjęcia, gdyż film pod tymi względami zdaje
egzamin. Chodzi o sposób prezentacji, przez który "Róża" to po prostu kolejny, niezapisujący
się niczym szczególnym w polskim kinie obrazek.

Da się zrobić dobry film, który dzieje się w złych czasach, w złym miejscu. Da się przedstawić
okrutną rzeczywistość i ludzi, którzy mimo wszystko próbują w niej żyć, da się opowiedzieć w
takim towarzystwie interesującą historię. Na gorąco mogę przytoczyć film "Winter's Bone",
biorąc poprawkę na to, że rzeczywistość "Róży" jest nieporównanie bardziej przygnębiająca.
Jednak "Róża" tak nie robi.

Głównym bohaterem "Róży" jest bowiem właśnie ta parszywa i czarna rzeczywistość. To film,
gdzie od początkowych minut do napisów końcowych bohaterom dzieje się krzywda.
Bohaterowie cierpią. W krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi gwałtami dokonywanymi na
tytułowej Róży nasi męczennicy mają chwilę, żeby zagryźć swoje łzy ziemniakiem z ogniska,
ewentualnie zmęczyć flaszkę wódki. Świat nie lubi bohaterów "Róży" i nie daje im czasu na
bardziej rozbudowany wątek - bo jak tu nazwać wątkiem czy fabułą kolejne udręki, które ich
spotykają? Nawet wspomnienia, do których wraca postać Kuleszy to wspomnienia zbiorowych
gwałtów Rosjan na kobietach, przedstawionych w realistyczny, nieestetyczny i dosłowny
sposób przez ukazanie rzędu nagich męskich pośladków wytrwale wykonujących ruchy w
przód i w tył.

W dosłowności tkwi zazwyczaj potężna siła, ale należy z niej korzystać odpowiedzialnie.
Pokazywanie scen przemocy, gwałtów, krwi itp. w takim filmie z początku szokuje, dodaje
wyrazu, pokazuje, że to nie są normalne, ludzkie czasy. Ale jeżeli w filmie scena gwałtu ma
miejsce co kwadrans, to mimo iż rzeczywistość zapewne tak wyglądała, to film po prostu
epatuje przemocą. Kolejny radziecki żołnierz ściągający portki i próbujący wleźć na kobietę
nie robi już takiego samego wrażenia.

Przy okazji film jest istną martyrologiczną laurką. Mniej więcej w połowie filmu zacząłem
podejrzewać, że "Róża" zaczyna zmierzać w rejony, gdzie niezłomna, szlachetna i wytrwała
postawa bohaterów staje się nieznośnie nienaturalna i niestety z tych torów już nie zawróciła.
Mamy więc sceny, gdzie znajomy Tadeusza, "przystosowany" do panującej rzeczywistości
proponuje mu zakończenie jego cierpień. Heroiczny Tadeusz oczywiście odmawia, określa
znajomego jako ludzkie ścierwo i cierpi dalej. Po raz kolejny oklaski otrzymuje postępowanie
wbrew instynktowi samozachowawczemu - a w tym kraju na tej nucie bardzo łatwo grać i
bardzo trudno ją krytykować. Wystarczy spojrzeć na nagrody, które "Róża" już zebrała.

Na koniec filmu widz zastanawia się: czy ofiara Tadeusza na coś się komuś zdała? Czy całe
to cierpienie miało jakikolwiek sens? Ale to nie reżyser zadaje te pytania - on już postanowił,
że nie można spróbować przenieść się z tych przeklętych Mazur i zacząć życie gdzie indziej,
choćby tam, gdzie Tadeusza na pewno nikt by nie rozpoznał, a Różę gwałcono by trochę
rzadziej.

Wracając do dosłowności - przypomniał mi się "Katyń" Wajdy, który jest dla mnie tandetną
patriotyczną laurką, ale ma jedną, ogromną przewagę - Wajda nie potrzebował pokazywać
non-stop jacy to ci Ruscy straszni, wódę chleją, mordują, palą, gwałcą. Wystarczyła jedna,
ostatnia scena, na myśl o której nadal przechodzą mnie dreszcze. Do tego niemal
kostiumowego przedsięwzięcia wystarczyło dodać jedną autentyczną scenę, aby prawie
uratować film. Czy "Róża" nie miałaby większej wartości, gdyby budową przypominała chociaż
trochę "Katyń"? Gdyby ta czarna rzeczywistość nie atakowała bohaterów bez przerwy i chwili
wytchnienia, tylko zaatakowała pod koniec, przypominając im o obowiązujących zasadach
gry?

Film miał szanse poruszyć wiele wątków - wspomnianą Mazurską tożsamość etniczną, życie
po tragedii, jaką jest wojna - ale wszystko to zasłaniają nagie zady radzieckich żołnierzy.
Zasłaniają na tyle skutecznie, że za 2 lata o tym filmie nie będzie nikt pamiętał.

A teraz anegdota.

Po seansie z okazji WFF w czasie napisów zacząłem żartować razem ze swoją towarzyszką z
absurdu, do którego zostało doprowadzone cierpienie bohaterów w tym filmie. Nie umknęło
to niestety uwadze pewnej młodej pani, która zza grubych oprawek swych zapewne
markowych okularów zaczęła mnie strofować, że cham ze mnie i bydlak i śmieję się, że
kobiety gwałcą i że trochę wrażliwości historycznej. Do chórku dołączył się jej znajomy i parę
innych osób, które proponowały mi obejrzenie "Weekendu" oraz (pewnie po "Weekendzie")
kilku odcinków "Klanu". Próbowałem (choć nie tak napastliwie) odeprzeć atak, mówiąc, że
świadomość historyczna świadomością historyczną, ale w ten sposób polskie kino nie wyjdzie
poza martyrologiczne i patriotyczne bagno. No, chyba że ktoś jest zdania, że ambitne polskie
kino musi wyglądać tak, jak "Róża".

Dziękuję, dobranoc.

Pasieka17

Nie zgodzę się. Smarzowski opowiedział historie mazurow w taki sposób jak to dokładnie wyglądało. Scenarzysta mieszka w tamtejszych okolicach i przelał zasluchane dziesiątki dramatycznych opowieści z tamtych czasów na papier. Filmy Smarzowskiego maja te zaletę ze z ekranu bije prawda do bólu. Ze aktorzy są tak wiarygodni ze nie mam wątpliwości ze jestem cichym obserwatorem czegoś co jest grane, udawała przesiakniete patosem czy martyrologia. Ten film nie jest kolorowy to bardzo ciężki obraz właśnie dlatego ze wszystko co widzimy jest tak precyzyjnie realistyczne i nie widzę powodu aby niedole bohaterów wzbogacać przyjemnymi scenami których Ci zabrakło. Doslownosc i prostolinijność brutalnych scen sprawia ze bez owijania w bawełnę dostajemy prawdę tamtych czasów i mimo ze wolelibysmy nie mieć tego obrazka przed oczami pozostaje on na długie godziny w naszych głowach. Reżyser nie koloryzowal nie wzbogacal filmu przyjemnymi dla oka i publiczności scenami sielanki bohaterów bo jej nie było. Nie opowiedzial historii w lzejszy i komfortowy sposob bo ceni w kinie inne wartosci wizualne, ktore nie sa lekkimi dla widza ale pozwalają przeżyć coś intensywnego, silnego. Pięknych miłych scen było pod dostatkiem począwszy od łódki po wszelkie akty uczucia Tadeusza i inne. Jeden reżyser pokazuje sprawy tak by były zjadliwe dla większości, Smarzowski pokazuje zło w pełnej krasie bez maski takie jakie jest brutalne, bezwzględne - wywołujące strach, ból, łzy. Ale w tym wszystkim widziałem masę cholernie silnej miłości która od tego zła okazała się silniejsza. Katyń to inny film, ale dla mnie nie do przejścia. Ostatnia scena nie zmienia dla mnie wrażenia ze to film mało prawdziwy, bez prawdy której w kinie szukam. Moje zdanie. U Smarzowskiego znalazłem te prawdę i choć była bolesna dziękuje ze pokazal ja właśnie w swoim stylu konkretnie, mocno bez zawachania. Martyrologia? Widzieliśmy inne filmy tutaj musiałbym niezle się gimnastykowac żeby odebrać film jako taki.

Ps. Siedziałem 2 rzędy niżej Twoje niby zabawne teksty o odsetku gwałtów na wsiach po obejrzeniu filmu były poniżej jakiegokolwiek poziomu. Reżyser i twórcy zaczynali spotkanie a Ty ze spuszczona głowa po słusznej reakcji widzów wyleciales z sali. Szkoda ze nie byłeś taki odważny aby zostać i poruszyć wspomniana kwestie na szerszym forum niż Twój kinowy rząd. Nie dziwie się Twojej recenzji i nawet cieszę się ze mamy rożne odczucia co do tak genialnego filmu. Utwierdza mnie to w przekonaniu ze grono narzekajacych na obrazy Smarzowskiego to ludzie którzy jego stylu ukazywania rzeczywistości taka jaka jest nie rozumieją i dlatego nie przepadają za jego filmami.

Ps. Siedziałem 2 rzędy przed Tobą Pani nie miała drogich oprawek

ozeh

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tak wyglądały tamtejsze realia. Rzecz w tym, że jedną sprawą jest pokazanie prawdy historycznej, a drugą zrobienie filmu, który zapada w pamięć. Żeby film zapadł w pamięć potrzebna jest historia, konkretny wątek, scenariusz. Prawdy historycznej mamy pod dostatkiem w książkach, ale czy gdyby zekranizować "Opowiadania kołymskie" to czy powstałby z tego dobry film?

Smarzowski zamiast opowiadać historię zsyła wszelkie plagi egipskie na bohaterów, a na koniec torturuje Tadeusza i pokazuje, że nierealistyczna posągowa postawa jest jednak możliwa. To właśnie nazywam martyrologią.

Film posiadał sceny, które były naprawdę dobre, jak np. te krótkie chwile beztroski, kiedy bohater łowi ryby granatem, czy kiedy wprowadzają się Władkowie. To wszystko jednak tonie w ogromie nieszczęść i zdanie "Tu nie ma życia" pada wg mnie o wiele za późno.

Po raz kolejny podkreślam, że nie oczekuję od filmowców tego, żeby nie pokazywali rzeczywistości, jaka istniała i zamiast tego serwowali nam uładzoną wersję PG12, tylko tego, żeby nie był to dominujący motyw w filmie. To właśnie wpędza polskie kino w to bagno, w którym tkwi, gdzie film ambitny to ten, który - za przeproszeniem - chce za wszelką cenę do*********ć swoim bohaterom. Taka była "Róża", taki był "Plac Zbawiciela", i tak dalej i tak dalej.

Z sali wychodziłem z podniesioną głową i uśmiechem, a chyba przyznasz, że nie ma sensu dyskutować z kimś, kto z marszu wysyła cię na "Weekend". Ja też mógłbym użyć argumentu z półki "idź na g**no spod szyldu TVN" ale po co? Na WFF nie pojawiłem się przypadkowo, bo akurat nic TVN-owego w kinach nie grają, ten film również wybrałem metodą inną niż chybił-trafił.

"Róża" ma być (była?) wysyłana na festiwale międzynarodowe. Zdziwię się, jeżeli wywoła jakąkolwiek reakcję. Zachodni widz obejrzy ten film i nie wyniesie nic poza stwierdzeniem podobnym do "no tak, Polacy zrobili film o tym, jak to ich Ruscy gnębili". W ten sposób nie stworzy się nowej polskiej szkoły filmowej. Nie mówię o tym, że takie filmy nie są potrzebne, bo są, ale równie dobrze można by o polskiej krzywdzie kręcić świetne, poruszające dokumenty, podczas gdy uzdolnieni reżyserzy filmowi jak Smarzowski zajęliby się kręceniem dobrych filmów, które mają szansę jakkolwiek zapisać się w kinematografii innej niż polska.

PS. Moje teksty faktycznie były 'niby zabawne' jeżeli ma się do tego filmu podejście "ależ to prawdziwe, ależ ci bohaterowie mają źle". Ale przyznasz, że skoro podczas warty Tadeusza Róża i tak jest gwałcona na potęgę, to co się działo, kiedy go nie było? Wykreowany sytuacja była dla mnie tak absurdalnie nierealistyczna, że sprowadzenie jej w prosty sposób do absurdu wydaje mi się naturalne.

Nie mam zamiaru dalej się usprawiedliwiać, bo się niczego nie wstydzę, a poza tym wolałbym porozmawiać o filmie.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Pasieka17

"Polacy zrobili film o tym, jak to ich Ruscy gnębili"

pewnie gdyby zrobił film o tym jak to Polacy palili biednych Żydów w stodole zesrałbyś się z uciechy jak na postępaka przystało.

grezyl

Przepraszam, ale dopiero teraz zauważyłem Twoją wypowiedź.

Pomijając jej jakość - nie, wcale nie ucieszyłbym się widząc film, gdzie szwarccharakterami byliby Polacy, a w roli ofiar Żydzi/Niemcy/Rosjanie, tak samo jak nie 'zesrałbym się' gdybym oglądał film o Eskimosach gnębiących Marsjan, gdyby jedynym celem filmu byłoby epatowanie przemocą.

Fragment mojej wypowiedzi, który przytoczyłeś, żeby przypiąć mi absurdalną łatkę (proponuję do zestawu dodać 'lewaka'!) to moje przypuszczenia o potencjalnej reakcji zachodniego widza (bo - nie oszukujmy się - polskich filmowców/krytyków/widzów obchodzi rozpoznawalność na zachodzie) po obejrzeniu tego filmu, a przez to powód, dla którego taki widz przejdzie obok "Róży" bez żadnej reakcji, a po kilku takich "Różach" polskie kino będzie z automatu ignorowane i szufladkowane.

Polskie środowisko filmowe i publiczność przyznaje "Róży" nagrody, mówi, że w 2011 roku żaden lepszy polski film nie powstał. Ich prawo.

Tyle - pomijając podstawowy fakt, że to po prostu film słaby.

Pasieka17

Pasieka17 to prorosyjski wiadomo jak w każdym kraju są prorosyjscy którzy kochają Rosję, komunzm a nienawidzą swojego kraju . dlatego Pasieka17 krytykuję ten film aby bronić Rosjan .

vAkatsuki

potwierdzam

ocenił(a) film na 2
Pasieka17

Zgadzam się z Pasieką 17. Nakręcające się coraz bardziej obrazy brutalności i okrucieństwa w tym filmie doprawdziły do własnej autodestrukcji. Wizja tego czarno-białego, bezsensownego, dołującego świata była tak przerysowana, czarno-biała, nieprawdopodobna, że aż groteskowa i w efekcie - śmieszna. Pies z 3 nogami jako symbol ludzkiej egzystencji był dla mnie punktem kuliminacji absurdalności takiego obrazu. Czarno-biała rzeczywistość, w której ludzie sa podzieleni albo na sadystów (Rosjanie) albo na ofiary (bohater z AK); nieustanne gwałty, morderstwa, pobicia, tortury, podpalenia były natężone do tego stopnia i jednocześnie ukazane w sposób tak martyrologiczno-patetyczny, że było to dla mnie nie do zniesienia, a w efekcie komiczno-groteskowe. Polskim reżyserom wydaje się, że jak pokażą świat w sposób tak dołujący, przygnębiający, to ich kino stanie się wielkie i głębokie. Ale do tego trzeba mieć prawdziwy talent. Ale Smarzowski nie jest jak Klimow, a "Róża" nie jest jak "Idź i patrz"

elektra1979

No tak, Smarzowski nie nakręcił drugich "4 pancernych", gdzie wojna była światem wyjętym z komiksu dla głupkowatych dzieci - i to jest Twój zarzut. Skoro dla Ciebie bolszewickie zbrodnie są "groteskowe", to nie ma sensu żadna dyskusja... Zapewne byłoby lepiej, gdyby na ekranie to Dorociński gwałcił Sowietów, wtedy byście wszyscy cmokali z uznaniem.

ocenił(a) film na 7
peckinpah

Skąd ta awersja do " Czterech pancernych i psa"? To serial kręcony w zupełnie innych czasach, zresztą na podstawie książki. Film Pana Smarzowskiego nie był ograniczany cenzurą i poprawnością polityczną więc mógł sobie nakręcić co mu się rzewnie podobało. Nie oglądałam jeszcze filmu, ale domyślam się, że Róża ma widzowi mniej więcej przybliżyć realia tamtych czasów. Pancerni natomiast to nie jest serial historyczny, który ma ukazywać realia II wojny światowej, nie chciałabym pisać, że jest to serial rozrywkowy, ale chyba bardziej temu ma służyć a ktoś, kto czerpie z niego wiedzę historyczną powinien wrócić do szkoły.
Myślę, że pokrótce przybliżyłam Ci różnice między Różą a Pancernymi i mam nadzieję, że nie będziesz więcej porównywać tych dwóch gatunków. Dziękuję.

biedroneczka_90_8

Żeby porównywać te dwa filmy, to najpierw zobacz "Różę"!!! Boże co za impertynencja, żeby się wypowiadać o filmie którego się nie widziało. Dlatego tak bardzo się mylisz, to nie jest film który ma przybliżyć realia tamtego okresu. To cudowny film o MIŁOŚCI, ale myślę, że mało kto to dostrzega!!!

ocenił(a) film na 7
elizabeth_wp

Nie wiem czy słowo "impertynencja" należy do twoich ulubionych czy właśnie je poznałaś i będziesz je wciskać w każdy post. Swoją wypowiedź pisałam dwa, prawie trzy lata temu i teraz gdy już widziałam ten film mogę ci napisać, że owszem jest on o miłości, ale autor tak skupił się na ukazaniu brutalności, że ta miłość gdzieś się gubi. Ja nie jestem duszą romantyczki, więc w tym filmie dostrzegam coś innego niż ty. Zapewne tyle ile osób na forum, tyle odczuć względem filmu i każdy doszukał się w nim czegoś innego i każdy do tego ma święte prawo. Nie trzeba zaraz ludziom wyjeżdżać z "impertynencją", tylko dlatego, że mają odmienne zdanie niż ty, swoją apodyktyczność na tym forum możesz schować do kieszeni czego wyraz dało ci już kilka osób poniżej. Proszę na mój post nie odpowiadać, dziękuję.

biedroneczka_90_8

znam jeszcze słowa jak infantylny i tendencyjny nick - biedroneczka_90_8!!! To nie romantyzm przemawia przeze mnie w ocenie tego filmu, tylko zrozumienie tematu. Jakbyś poczytała biedroneczko_90_8 co autor miał na myśli, kręcąc film "Róża" to może byś wiedziała o czym jest. Chociaż rozumiem, że może intelektualnie to przerasta pewne osoby które zatrzymały się na poziomie "Klanu" czy "Szybkich i wściekłych". Tak jak panią która po premierze filmu, kiedy przeprowadzała wywiad z W.Smarzowskim, zadała mu pytanie: Miał Pan nakręcić film o miłości, a mamy brutalność i przemoc. I niech to będzie puenta!

A jestem za stara, żeby "apodyktycznie" mi pisać, że mam się nie odnosić do twojego postu.

P.S. Już odbiegając od intelektu, ale po obejrzeniu "Róży" przyznałabyś mi rację, a nie powielała ten bełkot o brutalności filmu. Sam W.Smarzowski powiedział, że nakręcił już film o zepsuciu w "Wesele", zło przedstawił zresztą genialnie w "Dom zły" i w końcu chciał nakręcić film o miłości - "Róża". Jak tu w takim przypadku polemizować ze "świętym prawem" interpretacji!!!

ocenił(a) film na 7
elizabeth_wp

Nie wiem, którego wyrazu w zdaniu "proszę na mój post nie odpisywać nie zrozumiałaś",
Smarzowski w jednym swoich wywiadów odnosząc się do filmu Róża powiedział, że "każdy może interpretować film jak chce", ale oczywiście jego zdanie się nie liczy. Ja opinię na temat filmu opieram o własne odczucia, nie o opinię reżysera.Zarówno ja, jak i wiele innych osób na tym forum mamy własne zdanie i nie musimy bazować na czyjeś opinii, aby mieć własną. A ze "świętym prawem interpretacji" się nie polemizuje, ono po prostu istnieje, to nie czasy szkolne, gdzie musisz interpretować wiersz, tak jak ci każą, bo nie masz prawa do własnego zdania.
Wojciech Smarzowski bez wątpienia bardzo dobrym reżyserem jest, ale akurat Róża do moich ulubionych nie należy i wcale nie chodzi tutaj o brutalność, bo z opowiadań wiem, że tak właśnie kiedyś było.
I tak na koniec powtórzę się po raz kolejny, mam nadzieję, że ostatni proszę na mój post nie odpowiadać.

biedroneczka_90_8

biedroneczko_90_8 nie wiem jak zostałaś wychowana, ale widzę, że masz duży tupet i duże braki w wychowaniu. Twoja apodyktyczność mnie powala. Monotematycznie, impertynencja, ąż bije!!!

peckinpah

Nie widziałem jeszcze filmu, toteż nie mogę stanąć w tej kwestii po stronie autora tematu ani przeciwników. Jest jednak coś, co rzuca się w oczy: większość zarzutów wymierzonych w osobę użytkownika Pasieka17 jest niezwykle tendencyjnych. Zamiast skupiać się na tym, co faktycznie jest przekazywane w tych postach, odnosicie się do nich (np. peckinpah czy grezyl) "po swojemu". Pasieka17 wyraźnie zwraca uwagę na formę przekazywania informacji a nie samą informację. Nie śmieje się ze zbrodni, ale ze sposobu w jaki została przedstawiona. Nie śmieje się z cierpienia, ale z obrazów, które je pokazują...

Czy to naprawdę aż taka wielka sztuka "czytać ze zrozumieniem"?

kondor82

Kolejna impertynencja! Zobacz film, a potem się wypowiadaj. Jak można się ustosunkowywać do subiektywnej opinii, jak się samemu nie widziało filmu!!! Skąd wiesz kto ma rację!!!

elizabeth_wp

Tyle, że ja nie odnoszę się do treści postów a ich formy. Czytaj ze zrozumieniem, moja droga. Wyraźnie zaznaczyłem to we wcześniejszej mojej wypowiedzi. Nigdzie nie wspomniałem o jakiejkolwiek racji (z wyjątkiem aluzji a propos "brzydkiego języka"). Przeczytaj jeszcze raz post, na który tak gwałtownie odpowiedziałaś, a w mig spostrzeżesz, że komentuję jedynie treści postów a nie samego filmu.

I któż jest teraz impertynent?

kondor82

Ja mogę być impertynencka, bo takie może być moje zdanie na temat filmu i tyle. Jeszcze raz powtórzę: to teoria Pasieka17, dotycząca "Róży" zobacz film, a potem się wypowiadaj... Jeśli szukasz ploteczek, żeby oceniać co inni piszą, a nie masz pojęcia w temacie, to pomyliłeś portale!

elizabeth_wp

Brak mi sił na takich pseudointeligentów.

Zanim zaczniesz krytykować, spróbuj zrozumieć "co autor miał na myśli". Z moich wypowiedzi można to bardzo łatwo wyczytać, ale, by to uczynić, trzeba choć odrobinę uszanować współrozmówcę.

Dla mnie to koniec "dysputy". Nie próbujesz nawet czytać ze zrozumieniem.

elizabeth_wp

Przestan trollowac. Post do ktorego sie odnioslas ma prawie 3 lata. To po pierwsze. kondor82 wyraznie odniosl sie do faktu, ze zarzuty dot. moich postow nie przystaja do nich, bo krytykowalem nie tresc filmu a forme przekazywania tej tresci. To po drugie, i powiedzialbym ze zeby komentowac dyskusje nie trzeba ogladac filmu pod ktorym ta dyskusja sie toczy.

Dzisiaj ten film mnie ani ziebi ani grzeje. Smarzowski w miedzyczasie zdolal wyprodukowac jeszcze dwie produkcje dokladnie w tym samym stylu, przez co dla mnie naprawde jest juz rezyserem malo ciekawym. Dziwi mnie tylko, ze ostatnio sporo dostaje powiadomien o nowych postach w tym starym temacie.

Puscili "Roze" jako insert w Gali czy co?

Pasieka17

Pasieka17 wystarczy zobaczyć na moim koncie, kiedy ten film widziałam, a kiedy była premiera, a nie właśnie "trollować", chociaż ludzie mojej daty używają pojęć "antyspołeczne", ośmieszać, czy obrażać. Prawdziwi kinomani chodzą do kina, a nie ściągają filmy z internetu.

I co z tego, że to było 3 lata temu, jeśli zmieniłeś zdanie, to może warto by było o tym napisać.
A właśnie W.Smarzowski przez kolejne swoje produkcje tylko udowodnił jakim jest genialnym reżyserem, oddającym w 100% nastrój i atmosferę tematu który nam przekłada na film.
Ale jak czytam o twoim zachowaniu w kinie po "Róży" to już wszystko wiem o tobie. Wielu takich spotykam i tylko to kwituję ironicznym uśmiechem, bo szkoda mi takich ludzi, że tak mało dostrzegają.Wcale się nie dziwię, że widzisz tylko tą ciemną stronę tego filmu, a nie widzisz poświęcenia, oddania, lojalności, czyli wszystko sprowadza się do jednego MIŁOŚĆ! Tylko nie wyjeżdżaj zaraz mi z tekstem jak biedroneczka_90_8, że jestem romantyczką, bo tylko osoby wychowane na "Zmierzchu" nie dostrzegają kwintesencji "Róży". Dlaczego imię Róża, to Was też nie naprowadziło? Czego symbolem są róże, kwiaty oczywiście i wiemy, że są one czerwone! Bo skąpane we krwi!!! U Smarzowskiego nic nie jest przypadkowe i nic nie jest czarno-białe jak w innych filmach naszych reżyserów. Dlatego to go wyróżnia na tle innych, obrazy W.Smarzowskiego nie jest łatwe, nic nie widać powierzchownie. To wyróżnia wybitnych twórców.

elizabeth_wp

gie o mnie wiesz. Czcij sobie kogo tam sobie chcesz, ja zdania nie zmieniam i uwazam ten film za slaby.. Film ma trzy lata i trzy lata temu moze mialem ochote o nim gadac. Teraz podbijanie takich watkow niczemu nie sluzy, a tym bardziej wypowiedzi zarzucajace innym impertynencje.

Nie obchodzi mnie juz ten film a tym bardziej to kiedy go zobaczylas. W dupie mam tez twoje poczucie wyzszosci, miej je sobie. Reszte odpowiedzi juz ignoruje.

elizabeth_wp

Znasz powiedzenie: "Nie zniżaj się do poziomu prostaka, bo najpierw zniży ciebie do swojego poziomu, a potem i tak pokona, bo ma większe doświadczenie"!

ocenił(a) film na 9
elektra1979

Przepraszam bardzo, ale ten lekarz co pieniędzy nie wziął za wizytę lekarską to też był rosjanin i akurat on też zapada w pamięć, więc nie tylko było tak że rosjanie to byli tylko sadyści...

Pasieka17

Nie omieszkam się nie zgodzić, że scen drastycznych i pełnych brutalności było wiele, czasem może zbyt. Jednak, tak jak tłumaczył to sam Smarzowski na WFF, świat tamtych czasów po prostu tak wyglądał. Ponadto uważam, że w Polsce nie ma filmów, które w tak dobitny sposób traktują o przeszłości. Dokumentów z tamtych czasów nie ma i nie będzie. Jedyne co nam zostaje to film, a w nim opowiedziane historie ludzi, którzy jeszcze żyją. To właśnie ta drastyczność, ta przemoc urzeczywistnia, szczególnie młodym jak wyglądały tamte czasy. Czytając np. Ossendowskiego wyobrażasz sobie tylko czerwoną nienawiść, potrzeba jest jednak uwidocznienie tego i Smarzowski właśnie to robi. W bardzo dobry sposób.

ocenił(a) film na 2
BettyBoop

Miałam jednak wrażenie zbyt dużej eskalacji przemocy - jakby dla samej siebie, a nie po to by ukazać, jak wyglądał wówczas świat. To wrażenie totalnego bezsensu egzystencji nie zostało zrównoważone niczym pozytywnym, żadnym elementem bardziej ciepłym. A świat nigdy nie wygląda tak, że jest albo beznadziejnie albo piękne, ludzie nie są albo źli albo dobrzy, Ak-owcy to nie tylko wspaniali bohaterowie, a Rosjanie to nie tylko brutalni i prymitywni sadyści. Zabrakło mi wyważenia, czegoś refleksyjnego, bardziej niedopowiedzianego, nieoczywistego w tym filmie. Dlatego film wydaje mi się zbyt schematyczny, uproszczony jeśli chodzi o wizję przedstawionego w nim świat. Nie chodzi o to, żeby robic z wojny komedię, ale jeśli już chce się przedstawić to całe okrucieństwo to tzreba mieć talent na miarę Klimowa ("idź i patrz"), żeby nie popaść w przesadę rodem z horroru.

ocenił(a) film na 8
elektra1979

Pasieka17: "Smarzowski zamiast opowiadać historię zsyła wszelkie plagi egipskie na bohaterów, a na koniec torturuje Tadeusza i pokazuje, że nierealistyczna posągowa postawa jest jednak możliwa. To właśnie nazywam martyrologią".

Krytykujecie jego postawę, bo jest wam ona zupełnie obca. Nierealna. Nadludzka. W dzisiejszych klawych czasach wydaje się wam ona zupełnie z innej bajki. A to przecież nie jest fikcja literacka, tylko szczere fakty. Tacy ludzie jak Tadeusz nadal są między nami, choć fakt, jest ich niewielu i poruszają się o kulach lub na wózkach inwalidzkich. Sam mam zaszczyt znać kilku żyjących jeszcze powstańców warszawskich, którzy w swojej młodości pełnej absurdu otaczającego ich świata, wykazali się równie wspaniałą i szlachecką postawą. Niezłomni do końca. Więzieni i torturowani przez sowiecki aparat bezpieczeństwa nigdy nie pękli. Dlatego właśnie to oni są pokoleniem Kolumbów, to oni są bohaterami dzisiejszych zepsutych czasów, to oni są strażnikiem starego ładu, porządku i moralności, a nie wy... Młodzi, gniewni, zmanierowani... mentalnie puści i zepsuci. I chwała dziejom za możliwość dokonania wyboru.

elektra1979: "To wrażenie totalnego bezsensu egzystencji nie zostało zrównoważone niczym pozytywnym, żadnym elementem bardziej ciepłym."

Bezgraniczna miłość, najwyższe poświęcenie dla idei i wzniosłych wartości nie jest dla ciebie pięknem? To czymże jest w takim razie?

arczit_2

Cóż, będąc człowiekiem młodym nie mam chyba żadnych możliwości być "strażnikiem starego ładu, porządku i moralności", czyż nie?

Nie mam zamiaru odnosić się do słów "Młodzi, gniewni, zmanierowani... mentalnie puści i zepsuci", bo nie ma po co. Cieszę się jednak, że istnieją ludzie tak przenikliwi jak Ty.

ocenił(a) film na 2
Pasieka17

Przykre to jest, że niektórzy nie umieją argumentować inaczej niż krytykując osobę, z którą polemizują. Zauwazyłam to zresztą na filmwebie od dłuższego czasu, że niektórzy nie umieją się pięknie sprzeczać na temat filmu, tylko od razu wyzywają swoich adwersarzy.

Arczit_2: Nie sprzeczamy się na temat historii AK, tylko na temat filmu i obrazu rzeczywistości, który został w nim przedstawiony. Ty jednak jakby zakładasz, że, gdy krytykujemy ten film, to znaczy, że od razu jesteśmy czerwoni, nie rozumiemy historii, nie jesteśmy patriotami i nie mamy moralności. Gdyby tak było to pewnie nie podobałby mi sie serial "Kolumbowie" Morgensterna, w którym życie AK-owców zostało przedstawione również brutalnie, ale jakby pełniej, bardziej życiowo, nie tak sztampowo i bez aureoli nad ich głową. Nie jestem zwolenniczką nachalnej martyrologii w kinie. Ani "Katyń" ani "Róża" do mnie nie przemówiły, bo życie nie jest takie oczywiste, jakby się na podstawie tych filmów wydawało.

Pasieka17

Róża najlepszym filmem WFFu.
Jury, I'm disappoint.

ocenił(a) film na 7
Pasieka17

Taka porada: jak nie znasz języka to nim nie szpanuj.

GOLONEK

takie meme internetowe jest. Tylko zamiast Jury jest 'son'. Google nie boli.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Pasieka17

w dupie mam memy jakieś, jest źle i tyle

Pasieka17

zamiast do kina, idź lewacki przyjacielu i weź parę lekcji angielskiego. I nie kompromituj się więcej na forum.

peckinpah

'Lewak' to chyba ostatnio najpopularniejsza internetowa obelga. Dziwią mnie te ostatnie trendy. Jakie jest przeciwieństwo lewaka? Prawak?

Pasieka17

Wyczytałam ostatnio w "Polityce" że przeciwieństwem lewaka jest prawol :-D

Cath8

prawol moze byc, ale ja wole ich okreslac slowem prawiczek

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
grezyl

Ja również pozdrawiam.

grezyl

Wszystkie powyższe fachowe komentarze nie zmienią jednego: dopóki w Polsce nagrody wygrywać będą filmy takie jak "Róża", tym bardziej nagrody dla najdłużej oklaskiwanego filmu - polskie kino nie drgnie i na długie lata pozostanie w bajorze, gdzie z jednej strony mamy koprodukcje (to gra słów, ostrzegam!!!) spod znaku TVN typu zbliżające się "Listy do M.", a z drugiej strony mękino takie jak "Róża"

ocenił(a) film na 6
Pasieka17

don't forget Wymyk (uwaga, parafraza).

grezyl

Na "Wymyk" niestety nie udało mi się dostać biletu, więc nie mogę się do tego filmu jak na razie odnieść.

ocenił(a) film na 6
Pasieka17

niestety, kolejna niewydarzona, boleśnie pretensjonalna produkcja, o której lepiej zapomnieć. nagroda dla Więckiewicza za rzekome przełamanie emploi twardziela to już wyjątkowa hucpa.

grezyl

Nie widziałam tego filmu, ale temat mi bliski. Jestem zmęczona polskim kinem głębokim. To co piszecie na temat "Róży" jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że Smarzowski miłuje się w mocnych scenach i tylko szuka odpowiedniego gruntu, żeby podać nam na tacy czystą brutalność. Wydaje mi się, że robi to nieco nieudolnie. Weźmy taki "Dom zły" czy "Wesele". Zbyt przerysowana rzeczywistość, za dużo świeżej krwi i wódki. Po prostu. Skoro już zmierza się w tym kierunku, to powinno się zabrnąć na peryferia absurdu tak jak Tarantino chociażby w "Kil Billu". A Smarzowski zbliża się jedynie do tej granicy i w razie czego zawsze może się obronić teza, że jego filmy są "realistycznie i dosadnie obrazują rzeczywistość".
Ktoś tu już napisał, że nic nie jest albo czarne albo białe. Takie przedstawianie świata nigdy nie będzie do mnie przemawiać. W każdej rzeczywistości są dni gorsze lub lepsze. Przecież to jest taka sama skrajność jak przedstawiona w durnych komedyjkach, gdzie problem wysłania sms do obiektu westchnień urasta do niewyobrażalnych rozmiarów. Tylko, że kino brutalne i ambitne tematy "bardziej poruszają widownię no i mogą aspirować do wielu nagród.

ocenił(a) film na 10
ferka

To oglądaj "polskie kino płytkie" i będzie łatwiej.
Kto ci każe oglądac filmy które ci się nie podobają albo cię przerastają?

gacek776

Problemem jest nie to, że kino nas przerasta, bo nie przerasta. Głębia w dzisiejszym polskim kinie jest głębią na niby, która polega na tym, żeby film jest "mocny". Bo doprawdy, co jest głębokiego w zafundowaniu postaciom filmowym istnej "ścieżki zdrowia" i pokazywaniu, jak to oni nie mają w życiu źle? Co widz ma wynieść z takiego filmu? Przeświadczenie, że życie jest paskudne, a wszystkie plany dają w łeb? A może ma przeżyć katharsis sprowadzające się do zdania "doceń, co masz, bo kiedyś to nic nie było i ruscy palili i gwałcili" po raz enty?

ocenił(a) film na 6
Pasieka17

z tej perspektywy Róża to 'Prawo i pięść' dla opóźnionych umysłowo albo zwyrodnialców złaknionych przemocy.

Pasieka17

Zgadzam się z pasieka i elektra. Polskie kino zmierza w złym kierunku. Cierpiętnictwo w szarym świecie z brutalnością w tle lub głupia komedyjka może i być romantyczna - to stałe, powtarzalne schematy jakie wciąż serwuje nam nasza rodzima kinematografia. Chociaż gawiedź i tak będzie piała z zachwytu nad Różą, iż pewnie powiedzą, że "tak było", "to jest prawda historyczna", "takie jest prawdziwe życie", "jest w tym głębia"...itp. A jak się powie, że nie tędy droga to wyzwą cię od półgłówków czy też lewaków(!). Dzięki za pare przemyślanych słów. Już wiem, że podaruje sobie ten kolejny "kwiat" polskiej kinematografii.

bart_34

Jeżeli na podstawie tego jednego filmu chcesz ocenić cały kierunek polskiej kinematografii, to faktycznie możesz się zaniepokoić. Ale zapominasz chyba, że jest to film o określonym temacie i tak trzeba go traktować.

"Gawiedzi" się podoba, bo nie jest to film wojenny w amerykańskim stylu, czyli lekko, łatwo i przyjemnie (a na koniec hymn i sztandar). Jest to opowieść o tych, którzy przegrali, nie mieli gdzie uciec i cierpieli. Takich ludzi było wielu, bo "tak było", "to jest prawda historyczna", "takie jest prawdziwe życie".

Jeżeli potraktujesz ten film osobno może łatwiej będzie Ci go zrozumieć, a może nawet polubić.

Pasieka17

Dopiero teraz zobaczyłem, że "Róża" zebrała również nagrodę publiczności WFF. Zapewne polskie kino będzie usłane "Różami" jeszcze przez długi, długi czas.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones