Skąd tak niska ocena? Spodziewałem się średniej około 8, a tu 6,5.

Film na pewno nie dla każdego, bardzo ciężki w odbiorze, przyszło mi na myśl nawet określenie "chory", w tym sensie, że mocno "jedzie" po psychice. Sama scena gwałtu nie tak znowu wstrząsająca jak można by się spodziewać, ale całość obrazu robi piorunujące wrażenie i zmusza do refleksji. Ciężko po tym filmie się otrząsnąć.

Aktorstwo genialne, nawet główna bohaterka pomimo młodego wieku doskonale sobie poradziła. Fabuła, paradoksalnie - prosta i zawiła jednocześnie - co właśnie jest kunsztem we "Wstydzie". Zawiłość wynikła głównie z niechronologicznej fabuły i licznych retrospekcji, ale to tylko dodaje filmowi jakiegoś uroku, a jako całość "Wstyd" jest obrazem zrozumiałym, tylko że wymagającym głębszego myślenia.

Scena gwałtu nie do końca jasna ale więcej nie napiszę żeby nie spoilerować. Szczerze polecam, ale nie ludziom lubiącym jedynie filmy lekkie i przyjemne.