Niestety z tajemniczych powodów, polskie kino zwalcza gwiazdy, każdy reżyser ma za cel w główneh roli obsadzić kogoś nieznanego. W normalnych warunkach, w normalnej kinematografii nastawionej na cel przyciągnięcie widzów (a nie ściągnięcie dotacji) facet miałby kariere zapewnioną, jako wzorzec dobrego szeryfa, choć smutasa.
Oj, postać Senta w Trzecim Oficerze taka nie była.
A po co sięgać po innych aktorów - starczy Szyc, Karolak, Adamczyk, itd...
Uważam, że pan Topa robi karierę. Mogę się założyć, że gdyby zapytać o to czy czuje się spełniony, czy jest człowiekiem zajętym, odpowiedziałby, że tak. Pan Topa to nie tylko aktor. To również producent. Realizuje wiele projektów i każdy z nich okazuje się być rzeczą ponadprzeciętną.
Wolałabym nie oglądać pan Topy w polskich mało śmiesznych komediach romantycznych, a to właśnie w tych produkcjach realizują się "gwiazdy" polskiego kina. Wolę widzieć pana Topę rzadko, ale mieć pewność, że na film, w którym gra warto iść do kina.