nakrecil "Pushera" - jak kazdy kto ogladal wie, ze momentami przypomina "Pulp Fiction" (chociazby dlatego, ze istnieje przyjazn 2 gangsterow, ktorzy czesto opowiadaja o smiesznych sytuacjach w swoim "firmowym" i prywatnym zyciu) analogicznie do Vincenta Vegi i Julesa Winnfielda. Życze sukcesow w kolejnych ekranizacjach, panie Nicolasie ;]
Sory, ale jak dla mnie Pusher'y w niczym nie przypominają Pulp Fiction:/
Pushery to przede wszystkim mocne kino, które poraża realizmem.
Pulp Fiction również bardzo dobre kino, które jednak celowo operuje kiczem - krew i masakra jest tam rodzajem zabawy.
Brutalne i pozbawione zahamowań konwersacje Tonnego z jego kumplem Frankiem w niczym nie przypominają relacji Vincenta z Julesem, gdzie w rozmowie dominuje "zabawa słowem".
Moja "ulubiona" część Pusher II, strasznie mnie wydołował, sama miałam ochotę załatwić ojczylka...
Mamy chyba inny rodzaj wrażliwości, Pushery łapią mnie za gardło, P. Fiction nakręca w zupełnie inny sposób.
Pozdrawiam
Własnie obejrzałem "Bronsona", również spod reki Refna. Zdziwiłem się jak zobaczyłem rezysera na napisach końcowych.
Świetny reżyser, szczególnie polecam Pushery, Jabłka Adama i Bronsona. Bleeder jak dla mnie ostro odstaje, reszty nie widziałem czekam na Valhalla Rising.