Właśnie skończyłem trzeci sezon i sam nie mogę sobie uwierzyć jak bardzo jestem zachwycony tym serialem. Z jednej strony fabuła jest sztampowa do bólu a działania niektórych bohaterów są tak przewidywalne że idzie czasem zgrzytnąć zębami. Ale właśnie bohaterowie to taka moc tej produkcji, nie mogę się nadziwić jak bardzo polubiłem każdego z nich, każde jest tak naturalne i prawdziwe w tym co robi, a jednocześnie każdemu z nich kibicujesz. Najbardziej chyba jestem zachwycony naszymi "antagonistami" bo mimo że Viren działa jak naprawdę typowy antagonista (obalę króla i przejmę władzę żeby wywołać wojnę buhaha) to jednak czuć w nim tę nutkę szlachetności, że pod tą warstwą narracji kryje się troskliwy i kochający człowiek, trochę jednak podpuszczony przez Aaravosa (który najpewniej ma najsłabszą motywację i najpewniej okaże się po prostu wcielonym złem i tyle). Soren i Klaudia do prawdziwe złoto, a ich przemiana jest na swój sposób fantastyczna przez swoją naturalność. Klaudia która na początku najbardziej piłowała Sorena żeby nie krzywdził bohaterów, bo hallo? to nasi przyjaciele od zawsze z którymi praktycznie dorastaliśmy. A potem wszystko się odwraca i Soren staje cały na biało stając się tym czym Jaime Lannister miał się stać. Z kolei Klaudia stacza się na samo dno zaślepiona przez swoje urazy z dzieciństwa, co tym bardziej mnie boli bo tak bardzo ją polubiłem, wydawała się jedyną z tej całej rodzinki z w miarę mocnym kręgosłupem (wybacz Soren). Jeszcze dwa słowa o Callumie który jest tak genialnym przedłużeniem Sokki z Avatara, że to aż cudowne. Ale jednak jego związek z Raylą hmm powiedzmy że wolałem go z Klaudią, gdyby nie stało się z nią to co się stało. Sama Rayla jest fantastyczna, szczególnie w momentach kiedy stara się być groźna i niebezpieczna, a ja z każdym odcinkiem zdaje sobie sprawę że ona nawet muchy by nie skrzywdziła. No i Ezran który jest najinteligentniejszy i w brew pozorom najbardziej kompetentny ze wszystkich bohaterów. Cały jestem ciągle pod wrażeniem jak taki kiczowaty i prosty serial zrobił na mnie takie wrażenie, nawet animacje postaci do których musiałem się przyzwyczajać półtorej sezonu w końcu już tak mnie nie kłują w oczy.