Artystycznie najbardziej spełniony z kolorowych filmów Ozu. Styl filmów kolorowych osiągnął tu swój ostateczny ukształtowany wyraz. Zarazem czuć, że za dużo kręci o tym samym. Jakby żył 10 lat więcej robił by ciągle ten sam film. Mógłby ewentualnie jeszcze jakiś film o dzieciach nakręcić bo tych zrobił niewiele....
Nie wiem, co wstąpiło w Ozu, że postanowił wrzucić wesołą muzyczkę niczym z anime w najpoważniejsze sceny filmu. Jak można tak zepsuć przekaz emocjonalny? :/ Film byłby naprawdę dobry,
gdyby nie denerwujący podkład muzyczny, który w newralgicznych momentach zupełnie psuje immersję i sprawia, że tego, co się dzieje...