PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810402}

Kler

7,0 200 818
ocen
7,0 10 1 200818
6,7 47
ocen krytyków
Kler
powrót do forum filmu Kler
ocenił(a) film na 3
terazpl

Zdublował mi się post

Dwight_

Moje trzy grosze.
Co do zapłodnionych komórek jajowych to 70% z nich nie zagnieżdża się lub obumiera. Po zagnieżdżeniu się na 1000 przypadków 300 nie rozwija się dalej.
To tyle jeśli chodzi o traktowanie "od poczęcia" jako wyznacznika...
Przy okazji pytanie: czy celowe uniemożliwienie zagnieżdżenia się zapłodnionej komórce jajowej uważasz za niedopuszczalne ( np. wkładka domaciczna, tabletka po)?

ocenił(a) film na 3
Rafaelll80

Nie mamy wpływu na śmierć zarodka z przyczyn naturalnych, tak jak nie mamy wpływu na śmierć ze starości lub w wyniku nieuleczalnej choroby... Ale nie zabijamy już narodzonych dzieci dlatego, że przecież 100% z nich i tak kiedyś umrze... Więc co to za argument za aborcją?

Co do Twojego pytania: budzi to pewne wątpliwości, bo choć nie jest niby równoznaczne z faktyczną eliminacją tej komórki jajowej, to mówimy już o życiu, któremu uniemożliwiamy dalszy rozwój. Szczerze mówiąc, temat pod rozwagę. Jak na razie jestem sceptyczny.

Dwight_

To nie jest argument za aborcja. Tylko to jest argument że przyjmowanie że człowiek jest od poczęcia to dla mnie brednia - jeśli 80% zapłodnionych komórek ląduje w ściekach.
Jeśli już to o człowieku możemy mówić od chwili gdy zapłodniona komórka się zagnieździ w macicy.
Do momentu zagnieżdżenia zapłodniona komórka jajowa ma zerowe szanse na przetrwanie.

ocenił(a) film na 3
Rafaelll80

Sam pisałeś post wyżej, że z tych zagnieżdżonych też około 30% nie przeżywa (nie rozwija się dalej) - a jednak taką zagnieżdżoną komórkę już można uznać za człowieka? No to jak? Przecież też jest prawdopodobne, że umrze. Umieranie jest naturalną konsekwencją życia - czy mówimy o komórce jajowej w 2. dniu po zapłodnieniu, czy w 10., czy o ryzyku poronienia w późniejszym etapie ciąży, czy o wadach genetycznych płodu, czy o chorobach na które zapaść można już po urodzeniu etc. - na każdym etapie życia istnieje ryzyko śmierci.
"Do momentu zagnieżdżenia zapłodniona komórka jajowa ma zerowe szanse na przetrwanie."
No jednak nie - z twoich własnych obliczeń wynika, że ma 20% szans na przetrwanie...

Dwight_

Jasne w końcu śmiertelność wynosi 100% ^^.
Ja tylko podałem logiczny argument że przyjmowanie za punkt wyjścia moment poczęcia (tzn kiedy ?) jest nie trafne uwzględniając statystykę.
I oczywiście jeżeli komórka się nie zagnieździ ma zerowe szanse.
No i mamy tu anty w postaci wkładek, spiral czy tabletek po.

ocenił(a) film na 6
Dwight_

A przeciwko antykoncepcji też jesteś?

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

A co ma piernik do wiatraka?

ocenił(a) film na 6
Dwight_

No... w wiatraku się miele zboże na mąkę, z której piecze się pierniki.

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

:D Patrz, całe życie się człowiek uczy :)
A jeśli chodzi o Twoje pytanie, to nie, nie jestem przeciwnikiem antykoncepcji.

ocenił(a) film na 6
Dwight_

Wkładki domacicznej też nie?

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

Nie bardzo kojarzę co to jest i jak działa. Domyślam się, że to rodzaj antykoncepcji hormonalnej. A czemu miałbym być przeciwko akurat tej metodzie?

PS Ta ankieta do czegoś zmierza?

ocenił(a) film na 6
Dwight_

Uuuu, dałeś się złapać.
Myślałem, że jeśli nie będziesz wiedział to doczytasz:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wk%C5%82adka_domaciczna

Zwróć uwagę zwłaszcza na ostatni akapit i po zapoznaniu się z jego treścią przeczytaj ponownie swój ostatni post skierowany do użytkowniczki Necto.

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

Nie bardzo rozumiem co starasz się udowodnić. Zaznaczyłem przecież że nie do końca wiem o co chodzi i zapytałem czemu miałbym być przeciwko tej metodzie, licząc że mnie oswiecisz, także dzięki ;-)

ocenił(a) film na 6
Dwight_

"Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania"

Do tej pory nie wiedziałeś, że funkcjonowanie wkładki domacicznej polega m. in. na uniemożliwianiu zagnieżdżenia się zarodka w macicy i zakładam, że z powodu tej niewiedzy nie miałeś nic przeciwko temu aby Twoja partnerka stosowała wkładkę domaciczną.
Zakładam również, że inicjację seksualną przeszedłeś już jakiś czas temu i masz za sobą przynajmniej jeden związek co w sumie każe mi podejrzewać, że jesteś współwinny wielokrotnego morderstwa.

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

Coś chyba przeoczyłem, ale kiedy przeszliśmy w tej rozmowie z rozważań teoretycznych na recenzowanie mojego życia intymnego?
Normalnie nie ciągnałbym tematu, bo nie zwykłem czynić ze swoich spraw prywatnych przedmiotu publicznej dysputy, ale ponieważ widzę, że usilnie starasz się mi wytknąć hipokryzję, to zaspokoję Twoją ciekawość.
Nie bardzo rozumiem na jakiej podstawie poczyniłeś założenie że "nie miałem nic przeciwko", by moja partnerka "stosowała" (zwracam uwagę na tryb dokonany) tę wkładkę. Skoro wyraźnie napisałem, że nie jest mi znane jej dokładne działanie, to chyba jasne, że nie używaliśmy tej metody. Nie wiem, jak wyglądają Twoje zwyczaje seksualne, ale ja i moja małżonka wolimy dowiedzieć się najpierw wszystkiego o działaniu, skutkach ubocznych etc., zanim się na coś zdecydujemy. Otóż nigdy moja żona (która jest i była moją jedyną partnerką, jeśli Cię to też zajmuje), nie stosowała tej metody, więc dzięki za troskę o moje sumienie, ale mogę spać spokojnie. To wszystko, czy może coś jeszcze Cię interesuje?

ocenił(a) film na 6
Dwight_

Rozumiem, że możesz czuć się nieswojo gdy ktoś zagląda w Twoje życie intymne, ale na pewno jesteś gotów na pewne niedogodności w imię wyższego dobra.

Nie każdy stoi moralnie tak wysoko jak Ty, jest wielu, którzy bezrefleksyjnie mordują zarodki, ale niestety nie mają tego wypisanego na czole. Aby skutecznie zapobiegać ich podłym uczynkom kontrolowani muszą być niestety wszyscy.

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

W takim razie proponuję, żebyś dał dobry przykład i dokonał autolustracji.

ocenił(a) film na 6
Dwight_

Zawsze używam kondoma.

Jednak istnieje prawdopodobieństwo (znikome co prawda), że przez gumę coś się, może prześliznąć, ale żadna z moich dotychczasowych partnerek nie zaszła więc być może niektóre stosowały spiralkę.

Czyli jestem świadom tego, że gdy pojawi się odpowiednie prawo to może zostać mi udowodniony współudział w morderstwie i mogę trafić na wiele lat do więzienia.

Przyjmę ten wyrok z pokorą.

ocenił(a) film na 3
taksidrajwer

Postawa godna pochwały ;)

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Ale przecież twój bóg pokazał w potopie jak się usuwa ciążę razem z kobietą. Więc czemu robisz problem jak kobiety same to robią?

ocenił(a) film na 3
ppan4

Idź być trollem gdzie indziej.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Typowa katolicka odpowiedź czyli zero merytoryki. Nie dziwię to przecież za trudny temat na inteligencję katolicką.

ocenił(a) film na 3
ppan4

Merytorycznie to odpowiadam na argumenty. Jeśli przerasta cię napisanie czegoś mądrzejszego niż ta żałosna zaczepka, to nie wychylaj się może lepiej z tym ocenianiem czyjejś inteligencji...

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Idź trolować gdzie indziej.

ocenił(a) film na 3
ppan4

Co? To wszystko? Nawet na piaskownicę skończyła ci się inwencja? Czyli podsumowując - wlazłeś tu tylko po to, żeby się wygłupić.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Moja inwencja się nie kończy tak szybko. Odpowiadać to mogę dla ludzi inteligentnych i mogących podjąć też taką dyskusję. Ale że nie zaliczasz do takich to niestety wszystko co mogę napisać z bólem zniżając się na moment do twojego poziomu.

ocenił(a) film na 3
ppan4

Powiedziałem ci już - poruszanie tematu czyjejś inteligencji przez taką amebę to grząski grunt.

ocenił(a) film na 10
Dwight_

Mało mnie interesuje opinia opinia kogoś ograniczonego. Jak dojrzejesz do poważnej dyskusji to możemy porozmawiać. Na obecnym poziomie który reprezentujesz niestety nie ma na to szans.

ocenił(a) film na 3
ppan4

Ok, jakoś to chyba przeżyję... Pa pa!

Tom7

Kościołowi "niby" zależy na ochronie nienarodzonych dzieci, ale gdy ksiądz wykorzysta seksualnie dziecko to tuszują sprawę i chronią oprawcę. Gdzie logika? Krzyczą w obronie nienarodzonego życia, a nie chronią żyjącego. Taki paradoks. Innym dyktują co mają robić, ale sami zachowują się przeciwnie do tego co głoszą.

PanKracjusz

Przecież to jest banda hipokrytów. Polski związek ginekologiczny złożony z kolesi w czarnych sukienkach uważa, że ma jakiekolwiek prawo decydować o macicy kobiet. Cyrk na kółkach to zaszło zdecydowanie za daleko. KK się ubzdurało, że jest czymś więcej poza sektą, która nie ma prawa wychodzić poza mury kościoła. Wiesz, co jest śmieszne? Ci wszyscy za zakazem aborcji palcem nie kiwną w sprawie tego narodzonego dziecka z przymusu. Myślisz, że ktoś się zaoferuje, aby je przygarnąć do siebie? Gdzie tam. Im chodzi tylko i wyłącznie i poczucie, że zrobili cokolwiek. Niech dziecko przeżyje, a potem nikogo to nie interesuje. Ja tam jestem za tym, aby każdy krzykacz przeciwko aborcji musiał zdeklarować się, że adoptuje dziecko, do którego urodzenia przymusił kobietę. Zakład, że się nagle zamkną wszyscy?

Necto

Zgadzam się z trzema przypadkami aborcji (1.zagrożenie życia kobiety; 2. gwałt; 3. poważne zagrożenie życia dziecka), ale aborcja w każdym przypadku to jest nieodpowiedzialność. Dlaczego? Zamiast planować macierzyństwo wspólnie z partnerem, a wcześniej się zabezpieczać, to aborcja jest traktowana (zamiast tego) jako swego rodzaju antykoncepcja (tak, wiem, że to nie jest to samo - dlatego napisałem "swego rodzaju").

rockman_fw

W żadnym kraju, w którym aborcję można dokonać na życzenie, nie jest ona traktowana jako forma antykoncepcji. I mówimy o aborcji na życzenie, nie w określonych przypadkach, więc jest to informacja nieprawdziwa. Wiem, że ludzie przeciwko zakładają, że jest ona substytutem antykoncepcji, ale nigdzie tak to nie działa, u nas również by tak się nie stało. Pomijając wszystko, zakazać aborcji można całkowicie, ale tylko prawnie. Podziemie aborcyjne będzie się rozrastać, więc uderzy to tylko w najbiedniejsze kobiety, które nie mają pieniędzy na "wycieczki krajoznawcze" lub zwyczajnie nie mają znajomości, bo na chwilę obecną ciągle kombinuje się, aby aborcję zakazać całkowicie, pomimo że obecny kompromis jest w porządku, czyli taki, jaki wymieniłeś.

rockman_fw

W zasadzie zastanawiam się jeszcze, dlaczego "zezwalasz" na aborcję tylko w trzech przypadkach? Nigdy nie zrozumiem tej hipokryzji. Albo jesteś za aborcją całkowicie, albo całkowicie się jej sprzeciwiasz, nie ma czegoś po środku. Albo uważasz, że każde życie się liczy, albo nie. Z jakiej paki twierdzisz, że ciąża z gwałtu jest mniej warta od ciąży z przypadku? Z obu powstanie dziecko, które nie jest niczemu winne. Jeśli w jednym przypadku uważasz, że jest to odpowiedzialność, to w drugim powinieneś uważać dokładnie tak samo.

Necto

Aborcja w trzech przypadkach (czyli obecny kompromis) może być jeszcze uznana. Bycie za aborcją całkowicie, to traktowanie jej za swego rodzaju środek antykoncepcyjny; wymazuje to brak odpowiedzialności za dziecko i może być uznane za niemoralne. PS. Twój post sprzed trzech dni kończył dyskusję, a teraz ją znowu otwierasz i to waląc bez opamiętania?

rockman_fw

Nie prosiłam cię o przyklejenie swojej odpowiedzi raz jeszcze, ale logiczne wytłumaczenie twojego stanowiska. Dlaczego twoim zdaniem dziecko z gwałtu zasługuje na śmierć, ale z wpadki już nie? Tak, otworzyłam ją na nowo, bo przypomniałeś mi o tej hipokryzji, którą sporo ludzi stosuje nagminnie i chciałabym zrozumieć z jakiej paki oceniasz, które dziecko jest ważniejsze.

Necto

Po pierwsze: to czy będę (jak to określasz) przeklejał odpowiedzi to wyłącznie moja sprawa (a tobie polecam uważniejsze czytanie). Po drugie: nigdzie nie napisałem, że dziecko z gwałtu zasługuje na automatyczna śmierć - jest to sprawa decyzji kobiety i jej sumienia. Nie pisałem również o dziecku z wpadki - to wina (jeżeli tym słowem można to określić) nieodpowiedniego zachowania ludzi dorosłych i dziecko nie zasługuje na śmierć. Po trzecie: aborcja w trzech przypadkach to wyjątek, a nie reguła. Na koniec: ponieważ ciebie to chyba "bawi" (słowo w nawiasie) i lubisz rozmawiać na te tematy (wniosek - rozpoczynasz na nowo dyskusję, którą sama zamknęłaś), to ja już więcej nie będę odpowiadał. Zwyczajnie - mam inne ważniejsze i ciekawsze sprawy.

ocenił(a) film na 7
Necto

Wiesz, jak tak spojrzeć na historię (ale i na współczesność), to duchowieństwo praktycznie zawsze lubiło wychodzić poza mury Kościoła. Duchowni od bardzo dawna byli kanclerzami królewskimi, kapelanami monarchów, kapelanami wojskowymi, nauczycielami, wychowawcami, wykładowcami uniwersyteckimi, zarządcami majątków (dziesięcina), sędziami (inkwizycja, prawo kanoniczne itd.), kierownikami mnóstwa katolickich instytucji i spowiednikami polityków, a w wielu krajach, w tym w Polsce (I RP i II RP), byli również parlamentarzystami - ponad 30 posłów w II RP było aktywnymi księżmi, a ks. Kazimierz Lutosławski nawet napisał preambułę do konstytucji marcowej 1921. Jednym z najbardziej znanych księży-posłów II RP był endek Marceli Nowakowski. Ogólnie, pełnili w życiu publicznym mnóstwo funkcji niezwiązanych bezpośrednio z religią.

Religia stopiła się z kulturą tak mocno, że niemożliwe stało się precyzyjne oddzielenie jednego od drugiego. Religia stała się kulturą. Zaczęła przenikać wszelkie aspekty życia ludzi tak bardzo, że ludziom trudno było wyrobić sobie jakąkolwiek opinię, która nie miałaby religijnego zabarwienia. Religia stała się surowym kontrolerem, który przyglądał się wszelkim zachowaniom, narzucał swoje normy i karał za nieposłuszeństwo - a w państwach wyznaniowych nadal tak się dzieje. I oczywiście nie chodzi tu tylko o wspomnianą aborcję i powiązane kwestie.

Zresztą wynikało to w dużej mierze stąd, że wyznawcy chrześcijaństwa mają wręcz obowiązek ewangelizacji, nawracania i dbania o zbawienie dusz. Więc uznali, że nie mogą zamykać się w świątyniach, tylko że muszą być aktywni w społecznościach i państwach.

A sprzeciw katolickich aktywistów wobec aborcji to tylko wierzchołek góry lodowej ich aktywności dotyczącej dzietności, płodności itd. Przecież seks to odwieczny problem Kościoła, a grzechy związane z seksem praktycznie zawsze były traktowane jako najgorsze z możliwych. Sama fraza "żyć w grzechu" kojarzy się z czymś związanym z seksem. Potępianie przez Kościół masturbacji, seksu przedmałżeńskiego, antykoncepcji, seksu bez intencji prokreacji, homoseksualizmu i in vitro to też przykłady tego, jak bardzo Kościół lubi regulować życie intymne wiernych i wzbudzać w nich poczucie winy.
A już w ogóle chyba największym absurdem jest jednoczesne potępianie antykoncepcji i aborcji. Bo co skuteczniej zapobiega aborcji niż powszechny dostęp do antykoncepcji? No ale katolickie podejście jest całkowicie oderwane od rzeczywistości.
Innym tego przejawem jest jednoczesne potępianie masturbacji i seksu przedmałżeńskiego - praktycznie nie da się nie popełniać żadnego z tych grzechów, jeśli ma się normalny popęd seksualny, nie obniżony z powodu choroby, zaburzeń hormonalnych, depresji itd.

BTW: nie użyłbym frazy "być za aborcją całkowicie" ani "być zwolennikiem aborcji", tylko raczej "być za prawem do aborcji na życzenie" albo "być zwolennikiem prawa kobiet do aborcji". Wiem, że to raczej skrót myślowy, jednak ten skrót dosłownie oznacza, że ogólnie popiera się wykonywanie aborcji zamiast rodzenia i że jest się antynatalistą.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antynatalizm
W wielu krajach nie ma ani całkowitego zakazu aborcji, ani nieskrępowanego prawa do aborcji. W większości krajów jest prawo będące pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Po co popadać w dychotomię myślenia?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aborcja#/media/File:Abortion_Laws.svg - spójrz na tę mapę. Kolor niebieski oznacza aborcję legalną na życzenie, zielony - legalną w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki, gwałtu, wad płodu lub trudności socjoekonomicznych, żółty - legalną w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki, gwałtu lub wad płodu, brązowy - legalną w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki lub gwałtu, pomarańczowy - w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki, czerwony - nielegalną z wyjątkiem zagrożenia życia matki, a czarny nielegalną bez względu na okoliczności.

Płód jest szczególny, bo żyje w organizmie matki i jest od niego całkowicie zależny. Od tego, co matka zje, wypije, zrobi, wprowadzi do swojego organizmu i krwiobiegu itd. Dlatego kwestia aborcji nie jest tak prosta ani jednoznaczna, jak może się niektórym wydawać.

ocenił(a) film na 3
Trojden

Pozwolisz, że się wtrącę, bo zainteresował mnie ostatni akapit Twojego posta - co konkretnie ta zależność płodu od matki oznacza dla dyskusji nad prawem do aborcji? Mógłbyś to nieco rozwinąć?

Tak na marginesie: ta mapka wygląda jednak przerażająco, zwłaszcza jeśli popatrzymy na nasz krąg kulturowy...

ocenił(a) film na 7
Dwight_

Kwestia zależności płodu od matki jest przecież zasadnicza. Bo żaden urodzony człowiek nie jest w takim stopniu uzależniony od drugiego człowieka, jak płód od matki. Więc w związku z tym, że to od matki i jej organizmu w pełni zależy płód, to do kogo, jeśli nie do matki, powinna należeć decyzja o losie tego płodu?

I co jest przerażającego w tej mapce? To nie wiedziałeś, że we wszystkich krajach graniczących z Polską aborcja jest legalna na życzenie kobiety? I że jest legalna w zdecydowanej większości krajów europejskich, a także w USA i Kanadzie?

Tak, wiem, że księża, w związku z ich poglądami, sprzeciwiają się nie tylko aborcji na życzenie, ale również aborcji z innych przyczyn. W większości przypadków, sprzeciwiają się aborcji z przyczyn innych niż ratowanie życia kobiet. Dlatego księża z grupą aktywistów antyaborcyjnych usiłują przeszkadzać nawet w przeprowadzaniu legalnych aborcji (np. sprawa 14-latki z Lublina, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, która poszła do gabinetu ginekologicznego, gdzie czekał na nią ksiądz chcący przeszkodzić w aborcji).

ocenił(a) film na 3
Trojden

Ah, więc o to chodzi. Ok, zacznę od tego, że w ogóle nie uważam, że należy dawać komukolwiek prawo do zabijania innego człowieka na życzenie, ale z ciekawości podrążę temat:
1. Czy noworodek po urodzeniu jest mniej zależny od matki? Nie - pozostawiony sam sobie niewątpliwie umrze. Czy wobec tego uznajemy, że ten swoisty rodzaj "władzy" matki nad swoim potomstwem upoważnia ją do zabicia już narodzonego dziecka? Nie - taka kobieta byłaby uznana za morderczynię. Tak więc argument zależności od matki i wynikające z tego rzekome prawo do decydowania o życiu jest żadnym argumentem. Bo wszystko sprowadza się tylko do tego, czy uznamy abortowany płód/zarodek za człowieka czy nie.
2. Druga sprawa, która budzi moje wątpliwości w takim rozumowaniu, to fakt, że ten zarodek/płód nie znalazł się w ciele kobiety samoistnie, w wyniku jakiegoś niepokalanego poczęcia... Do tego trzeba też materiału genetycznego mężczyzny, więc dlaczego ma on mieć mniejsze prawo do decydowania (albo w ogóle do wypowiadania się na temat aborcji, jak chciałaby część aktywistek)? Oczywiście pewnie zaraz sypniesz przykładami na to jak to faceci sami popychają partnerki do aborcji, albo o sytuacjach gdy ojciec jest nieznany, ale to jest jedna strona medalu. Druga strona to kobiety podejmujące decyzję bez wiedzy partnera, co wydaje mi się co najmniej nie w porządku. Tak samo jak odbieranie mężczyznom prawa do zajmowania stanowiska w tej sprawie.

Szczerze - tak, nie sądziłem, że aż tak źle to wygląda. Oczywiście wiedziałem, że w USA, Kanadzie i większości państw zachodniej Europy panuje w tej kwestii pełna liberalizacja, ale sądziłem, że trochę bardziej na wschód będzie z tym już różnie.

Co do tego przypadku, o którym piszesz - na pewno żaden ksiądz nie ma prawa przeszkodzić w wykonaniu legalnego zabiegu samemu nie łamiąc prawa. Co innego próbować nakłonić kobietę do zmiany decyzji. To mu chyba wolno? A o to, skąd ksiądz nagle znalazł się w gabinecie to trzeba pytać lekarzy, bo tajemnica lekarska chyba nadal obowiązuje.

ocenił(a) film na 7
Dwight_

1. Oczywiście, że jest mniej zależny. O wiele mniej zależny. Znanych jest wiele przypadków, że matka zmarła przy porodzie, a dziecko przeżyło. Po urodzeniu dziecko potrzebuje opieki, jednak niekoniecznie opieki biologicznej matki. Za to płód łączy z biologiczną matką - koniecznie biologiczną - nierozerwalna więź. Gdy kobieta w ciąży pali papierosy, pije alkohol czy bierze białe proszki, ma to zawsze ogromny wpływ na płód. A po urodzeniu dzieckiem może opiekować się kto inny, więc już takiego wpływu nie ma. Czasem mamką jest inna kobieta niż biologiczna matka. Na pewno o tym wiesz. Więc nie ściemniaj.
Poza tym, zarodek nie ma jeszcze ukształtowanego mózgu, serca ani układu nerwowego, nie ma żadnego bagażu życiowego, więc mówienie o "zadawaniu śmierci" takiemu, czyli o "zabójstwie", jest dyskusyjne.
Jest też charakterystyczne, że raczej nikt na poważnie nie chce zrównywać kary za aborcję z karą za zabójstwo, czyli karać za aborcję dożywociem lub 30 latami więzienia.
2. Gdy ojciec dziecka jest nadal obecny w życiu matki i chce mieć udział w decyzji, to wtedy owszem, powinien mieć coś do powiedzenia, jednak jego głos nie powinien być tu decydujący. Co innego, gdy partner zostawił matkę, gdy dowiedział się o jej ciąży.

Wielu księżom i innym działaczom katolickim wydaje się, że restrykcyjne prawo aborcyjne prowadzi do zmniejszenia liczby aborcji, co jest nieprawdą. Restrykcyjne prawo powoduje tylko zmniejszenie bezpieczeństwa aborcji. Nie sprawia, że rodzi się więcej chcianych dzieci.
I nieprzypadkowo najwięcej aborcji ma miejsce w krajach biednych i słabo rozwiniętych.

Nawiedzonych aktywistów antyaborcyjnych nie obchodzi, co dzieje się z urodzonymi dziećmi - dla nich ważne jest tylko to, żeby nie było aborcji. I żeby szokować przypadkowych widzów, zwłaszcza dzieci, widokiem rozszarpanych, zakrwawionych noworodków, fałszywie przedstawianych jako abortowane płody.
Nieraz pokazują oni też zmanipulowany film "Niemy krzyk" (pokazywany też klerykom w seminariach), w którym narrator twierdzi, że przedstawiony płód ma 12 tygodni, podczas gdy tak naprawdę jest on dużo starszy.

ocenił(a) film na 3
Trojden

Ok, może niezbyt precyzyjnie się wysłowiłem. Chodzi o to, że życie noworodka zależy od osób trzecich. Bez względu na to czy będzie to matka biologiczna, ojciec, mamka, babka etc. Ktoś tym dzieckiem musi się zająć, żeby nie umarło z głodu, wyziębienia itp., ergo: ktoś sprawujący nad nim opiekę ma de facto władzę nad życiem i śmiercią takiego dziecka. Nie jest ono w stanie przeżyć samodzielnie. A jednak w przypadku noworodków ta władza nie upoważnia nikogo do zabijania. W przypadku dziecka nienarodzonego - według ciebie tak. Powtarzam więc - kwestia zależności od matki ma tak naprawdę drugorzędne znaczenie jeśli uznamy nienarodzone dziecko za takiego samego człowieka, jak narodzone. Wówczas powinny mu przysługiwać te same prawa. Jeśli nie, jeśli wolimy je uznać za jakiś inny byt (jaki?), to wtedy droga wolna. Tylko nikt mi jeszcze nie potrafił odpowiedzieć jasno i przekonująco na pytanie kiedy zaczyna się człowiek i co o tym decyduje.
Co do tego, że zarodek nie ma ukształtowanego mózgu, serca - jak zapewne wiesz, rozwój tych organów to proces, który zaczyna się właściwie od pierwszych dni po zapłodnieniu i trwa przez niemal całą ciążę. Na jakim etapie tego rozwoju możesz kategorycznie stwierdzić - "o, to już ta faza rozwoju mózgu, że nie można przerywać ciąży"?

Restrykcyjne prawo oczywiście nie wyeliminuje całkowicie podziemia aborcyjnego, czy tzw. turystyki aborcyjnej. To jasne. Ale prawo nie może być dyktowane przez ludzkie słabości i ułomności. Chodzi o to, by nie sankcjonować czegoś, co jest pod względem moralnym nie do zaakceptowania. Na tej samej zasadzie prawo nigdy nie wyeliminuje całkowicie problemu np. pijanych kierowców, ale nie oznacza to, że należy zalegalizować prowadzenie na rauszu, bo ludzie i tak to robią i będą robić. Tzn. w sumie teoretycznie można i wtedy pod względem prawnym wszystko będzie cacy - statystyki znaczaco się poprawią. Ale mam wrażenie, że chyba nie o to chodzi.
I żeby było jasne – absolutnie nie mam w poważaniu tego, co dzieje się z dziećmi po urodzeniu. Wręcz przeciwnie. Jestem jak najbardziej za tym, by zapewnić zarówno dzieciom jak i rodzicom maksymalną opiekę i pomoc. Wkurza mnie to, że często przy okazji dyskusji o aborcji pomija się ten aspekt.

Rozumiem, że widok rozszarpanych płodów może być przykry, ale niestety odwracanie wzroku i udawanie, że to jakaś mistyfikacja, nie sprawi, że problem zniknie. A niestety tzw. późne aborcje są faktem. Nie twierdzę, że to norma, ale ma to miejsce. W krajach, gdzie nie ma limitu wieku płodu, do którego można dokonać aborcji, albo jest ustanowiony wysoko, usuwa się ciąże, które mają 24, czy 26 tygodni, a więc mowa o dzieciach, które przy obecnym stanie medycyny mają szansę przetrwać poza łonem matki. I niestety przypadki przeżycia przez dziecko nieudanej aborcji też mają miejsce. To jest barbarzyństwo, na które nie ma żadnego usprawiedliwienia.

rockman_fw

W sumie możnaby pokusić się o obliczenia, ile ludzi wymordowali chrześcijanie, ile muzułmanie, a ile ateiści.

Grabol111

To spróbuj to powiedzieć w np. Pakistanie lub Arabii Saudyjskiej. Gdybyś coś powiedział takiego o muzułmanach, to ...

ocenił(a) film na 10
Kotel_20

Na zadne filmy nie czekam z takim zniecierpliwieniem jak na filmy Pana Smarzowskiego - najwybitniejszego reżysera na świecie.
Oj będzie się działo alo co na to prezes?

ocenił(a) film na 8
stasiuvino

Od tego filmu to on chyba będzie wyklęty :)

giovanni50

Smarzolowi już za Wołyń się oberwało, że się spisił. On jest za dobrym obserwatorem życia aby sie tym przejmować.

ocenił(a) film na 8
Kotel_20

Również czekam z niecierpliwością na ten film. Rok temu w sierpniu miałem okazje widzieć plan zdjęciowy do tego filmu na jednej z ulic w Krakowie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones