Widowisko o niczym i o wszystkim. Reżyser dopiero zaczynał karierę i nie miał widocznie pomysłu na życie. Zrobił małym kosztem gniota psychologicznego o rozterkach niby pisarza i git. Dopiero po kilku latach Smarzowski rozwinął w pełni skrzydła i stał się znany. Ta produkcja raczej w tym nie pomogła.