Broń Boże nie hejtuje tego Pana bo lubię jego kilka filmów ale mam wrażenie ze od jakiegoś czasu jedzie na autopilocie i kończą mu się pomysły na filmy.Jak kur.wa można nazwać film który nie jest ani sikłelem ani rimejkiem tak samo jak swój wcześniejszy film.Przecież to nie jest logiczne i nie trzyma się kupy kompletnie.A wystarczyło nazwać film np.BIESIADA i by nie było masy pytań czy ten film ma jakiś związek z WESELEM z roku 2004.Panie Smarzowski nie znam innego reżysera który by odwalil taki numer.To tak jakby Scorsese zrobił nowy film który nie jest sikłelem ani rimejkiem i nazwał go WYSPA TAJEMNIC. Przecież widzowie nie są idiotami i zaraz by zadawali pytania dlaczego kolejny film ma taką samą nazwę. Czy tak trudno było nazwać film BIESIADA lub inaczej bez powielania starego tytułu? Wydaje mi się ze to by trudne nie było.